czwartek, 29 maja 2014

"Jeśli ktoś chce nagrywać tylko kosy musi pogodzić się z tym, że nagra też wrony" - Wywiad z Marcinem Dymiterem

foto: Bogna Kociumbas
  
Marcin Dymiter jest obecny na polskiej scenie niezależnej przeszło od dwóch dekad. Ten stroniący od mód i trendów artysta jest niewątpliwie jednym z filarów polskiego undergroundu, a jego muzyczna aktywność reinterpretuje twórczo szeroki zakres alternatywnych estetyk. Począwszy od gitarowego noisu, i eksperymentów z Ewą Braun, Mordami, poprzez post rockową współpracę z Paulem Wirkusem w ramach formacji Mapa, eksperymenty wokalne Voice Electronic Duo w duecie z Zofią Esden, akustyczny, alt country'owy Niski Szum, solowy elektroniczny projekt Emiter, kończąc na terenowych rejestracjach Field Notesów
To właśnie nagrania terenowe prezentowane zarówno w stricte field recordingowych notesach, jaki i wykorzystane na ostatnich albumach Niskiego Szumu i Emitera, stały się dla mnie inspiracją do zadania Marcinowi Dymiterowi kilku pytań.

Na początku nieco prowokacyjne pytanie. Po co uprawiać field recording skoro wszyscy w pamięci, lub wyobraźni są w stanie odtworzyć sobie większość dźwiękowych ekosystemów?
M.D: To dobre pytanie i mam wrażenie, że dotyczy odbioru dźwięku jako takiego. Płyty też przechowujemy w pamięci, ale najczęściej pamiętamy je częściowo lub może inaczej "po swojemu". Mam na myśli estetykę ale i wrażliwość danego człowieka na dźwięk. Field recording jest formą zapisu dźwięków, które odkrywam w przestrzeni ale i procesem świadomego słuchania, a może i zdobywania wiedzy o sobie? To działalność na pograniczu kreacji i dokumentowania.

Jak wygląda realizacja nagrania terenowego od strony technicznej i jakim kluczem kierujesz się wybierając miejsca nagrań?
M.D: To zależy od tego co realizuję. Przede wszystkim szukam / słucham miejsc na pograniczu - lubię nieokreśloność porzuconego terenu, przestrzeni która jest między naturą a cywilizacją. Ciekawe jest to przenikanie, obecność cywilizacji w naturze i natury w cywilizacji. Czytam o miejscu, oglądam mapy, gromadzę wiedzę, sprawdzam pogodę, staram się zebrać informacje z różnych dziedzin.

Czym jest dla Ciebie field recording? Czy spełnia on swoje estetyczne ramy w formie "czystej" "1:1" jak w rejestracjach Bolesława Wawrzyna, czy też potrzebuje on edycji i udramatyzowania, aby okazał się być zajmujący?
M.D. Co niektórzy zaliczają moje prace do nurtu dość purystycznego Raczej szukam rozwiązań w samym doborze miejsca, bo to jest ciekawe jak dźwięki ze sobą koegzystują. Nie stosuję technik służących "udramatyzowaniu" nagrania. Moje płyty to "złapane" dźwięki. A edycja? Stosuję ją ale nie demonizowałbym tego. To metoda, która ma na celu ułożenie formalne materiału. Czy to co robię to radykalny field - recording?

Czy nie uważasz, że field recording podobnie jak fotografia jest utopijną próbą opisania rzeczywistości, i w praktyce tę rzeczywistość wypacza? Najpierw tworzysz kontekst wybierając miejsce nagrania, a następnie selekcjonujesz najlepsze kadry, subiektywizując temat nagrania. Z drugiej strony wybierając określone miejsce, nagrywając je i udostępniając w skali 1:1 narażasz się na podejrzenia, że zapis mógł zostać zrealizowany gdziekolwiek indziej?
M.D: Może tak być, ale te metafory także wypaczają proces pracy. Czasem stawiasz mikrofon w danym miejscu, które zwyczajnie ma dźwiękową głębię i nie ma w tym twojej zasługi. Trafiłeś i tyle. To droga, proces słuchania, pobierania nauki cierpliwości. Pojęcia w stylu że coś się przekazuje w skali 1:1 nie za bardzo mają sens. A same podejrzenia że nagrania pochodzą z innego miejsca? Co mogę powiedzieć, po co ktoś miałby to robić? Field recording to dość niszowe działania i raczej dla tych, którzy cenią sobie słuchanie. W oderwaniu od nawyków które są związane z muzyką ludzie czuję się dziwnie.
Pytanie o dźwięk, o granice  konstrukcji/ formy dźwiękowej to ciekawe zagadnienie. Myślę że field recording to działalność polegająca na procesie rejestracji. Jednak dzięki użyciu sprzętu, pracy ze słuchaniem zmienia się umiejętność analizowania otoczenia. Moment kiedy znajduje się ciekawy dźwięk jest super.

Czy selekcja i edycja twoim zdaniem uwiarygodnia materiał terenowy, czy też go wypacza?
M.D. To zależy od metody nagrywającego ale i od jego myślenia. Po co to robisz? Po co nagrywasz? Selekcja materiału dźwiękowego to dość oczywista sprawa. Chyba na każdym etapie tak to działa. A edycja? Te słowa zaczynają brzmieć jak czary, a czasem chodzi o to że trzeba zamknąć 30 minutowe nagranie i autor może podjąć taką decyzję. Ja sam w pracach terenowych nie miksuję ścieżek z innymi, nie wzmacniam efektów, nie montuję. Te rzeczy dzieją się u mnie na etapie nagrywania. Interpretuję w pewnym sensie otoczenie obecnością. Trochę tak jak w muzyce kiedy grasz jesteś w danej chwili: reagujesz - odbierasz, wysyłasz - przyjmujesz.

Jak w twoim przypadku wygląda selekcja materiału field recordingowego. Co zwraca twoją szczególną uwagę w nagraniach terenowych? Dlaczego do notesów wybierasz ten a nie inny fragment nagrania?
M.D: Przede wszystkim rzadko wybieram fragment nagrania, a to co słyszymy w cyklu field notes to są pewne dźwiękowe historie, które zyskały taką formę na etapie samego nagrywania. Staram się, żeby te płyty nie były za długie. Decyzja o to tym, że coś już jest gotowe to ważny moment. Można złapać dystans a potem ... coś zmienić
 
Podczas rejestracji dźwiękowego pejzażu w słuchawkach podłączonych do mikrofonu pojemnościowego dźwiękowy świat wydaje się hiperrealistyczny, nienaturalny. Zwiększona czułość na dźwięki,  zwielokrotniona głośnością i wyabstrahowaniem ich z naturalnego, fizycznego postrzegania sprzyja estetycznej ekscytacji. Odtworzona traci nieco swojej atrakcyjności. Czy zgodzisz się ze mną (podjąłem kilka eksperymentalnych prób z field recordingiem), że najbardziej ekscytującym momentem pracy nad materiałem terenowym jest sama rejestracja?
M.D: To prawda, ale to też moment kiedy słyszymy jak "słyszymy" przy pomocy mikrofonów, rejestratora. Czy dźwięk jest wtedy hiperrealistyczny? Tak mikrofon zbiera rzeczywistość, a my doświadczamy ile jest dźwięku w świecie. Bycie w konkretnym środowisku dźwiękowym sprzyja "oswojeniu" tego świata. Poza tym nasz układ neurologiczny, cały proces słyszenia to rodzaj filtracji, przeliczania danych impulsów. Ten stan, o który pytasz dotyczy bycia wewnątrz procesu, podobnie jest z graniem muzyki. Rejestracja próby, która była rewelacyjna odsłania często nudę a nawet słabość. Wzmożona koncentracja, stan wytwarzają euforię. To jest często złudne i piękne.

Pytanie techniczne. Jak zalecałbyś słuchania twoich nagrań terenowych? W moim osobistym doświadczeniu największą przyjemność sprawia mi ciche słuchanie notesów. Słuchanie głośne wypacza moim zdaniem ideę zmieniając selektywny, subtelny zapis w ciężki do przyswojenia wynaturzony zgiełk/noise. 
M.D: Moje zalecenia? Sam słucham raczej cicho i nie na słuchawkach tylko domowych głośnikach. Każdy field notes ma jednak inny charakter. Nic się jednak nie stanie jak ktoś posłucha na słuchawkach. Nie ma parametrów, które pomogą nam w tym wypadku. Odwołujemy się znów do umiejętności słuchania, predyspozycji i wiedzy o sobie jako słuchaczu.

Nagrywając field notesy skupiłeś się głównie na dźwiękach natury. Czy w twoich działaniach nie pojawia się pokusa poszukiwania w nagraniach jakiejś regularności? Czy bliski twoim nasłuchiwaniom byłby bohater "Pi" Darren'a Aronofsky'ego doszukujący się w naturze materialnych emanacji boskiej liczby?
M.D W pytaniach doszliśmy dość daleko. Jeśli field notes to obserwacja natury to i obserwacja kontekstów, środowisk, ale i przemian może i degradacji, emanacji. Powoli wychodzi na to że field recording to działalność o zabarwieniu metafizycznym.

Słuchając notesu # 4 "Pejzaż Dźwiękowy Pomorza" mam nieodparte wrażenie, ze co raz trudniej odnaleźć w audiosferze miejsca nie skalane cywilizacją. W większości fragmentów w odgłosy natury pochodzące z parków krajobrazowych, czy miejsc ochrony przyrody przedostaje się industrialny dźwięk (głosy przejeżdżających samochodów, głuchy pomruk miasta.)
M.D Prawda, poza tym widzisz, nie edytuję, nie wycinam tego bo to składnik środowiska. Poza tym pomruk miasta nie musi być głuchy, czasem też jest piękny. Moje prace nie są ani botaniczne ani "estetycznie" opracowane. To nie muzyka relaksacyjna. Dla wielu osób to problem. Dla mnie nie.

Twój ostatni album "air|field|feedback" jest zatarciem granic pomiędzy field recordingiem a syntezą dźwięków. Dźwięki syntetyczne imitują odgłosy organiczne, zaś odgłosy otoczenia brzmią jak spreparowane sample. Czemu miał służyć taki zabieg?
M.D. To nie zabieg, to muzyka po prostu. Poczułem, że tym tropem chcę pójść w pracy nad płytą. Kiedy zaczynałem pracę nad "air/ field/ feedback" nie podejrzewałem wielu rzeczy, które się zdarzą. Kiedy kończyłem płytę byłem w zupełnie innym miejscu. A płyta jest do słuchania. To chyba dobrze?

Twoja muzyczna droga jest łącznikiem czasowym między latami 90tymi a współczesnymi. Jak porównałbyś te dwie dekady na polskiej scenie niezależnej? Tą "chałupniczą" sprzed erupcji internetu i teraźniejszą, zglobalizowaną z pełnym dostępem do dóbr kultury i ich bezrefleksyjną konsumpcją? Czy między tymi dekadami widzisz artystyczny progres, czy też zgodziłbyś się z tezą Kuby Ziołka, który niedawno w wywiadzie dla The Quietus stwierdził, że fenomen dzisiejszej sceny niezależnej jest w pewnym stopniu iluzoryczny i spowodowany tym, że przez ostatnie kilka lat nie działo się na niej wiele interesującego.
M.D. Porównywanie dwóch dekad w dwóch akapitach byłoby niepoważne. Chałupnicza praca i DIY to siła. Oddolność jest podstawowym elementem budowania relacji sceny artystycznej. Nie jestem socjologiem kultury, nie można zaobserwować albo progresu albo stagnacji, te pojęcia są kwadratowe. Nie wiem kto i na co zwracał uwagę - moim zdaniem w ciągu ostatnich lat wydarzyło się wiele interesujących rzeczy.
A tak na marginesie, jeśli ktoś chce nagrywać tylko kosy musi pogodzić się z tym, że nagra też wrony.

foto: Bogna Kociumbas


2 komentarze:

  1. Ciekawy wywiad, ale błagam " i w praktyce TĄ rzeczywistość wypacza". Takie błędy?

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym napisać, że to literówka, ale orłem z ortografii nigdy nie byłem
    Dziękuję za czujność. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń