Miasto Lublin to jeden z tych pępków świata, do których wciąż nie udało mi się trafić. Za sprawą wydanej przez Fundację Kaisera Söze kompilacji poświęconej dziejom tego miasta, w mojej wyobraźni wykiełkował jego obraz tak osobliwy, że wydaje się, aż niemożliwym do doścignięcia przez rzeczywistość.
Osiem epizodów, kilkunastu bohaterów. Mitologia Lublina obfituje w postaci na poły ludzkie, na poły magiczne. Cadycy, mazacze, bomb łapacze, herosi i heroski. W ich tle cuda objawień, jasnowidzenia, tornada, epidemie, pożary, niepodległościowe zrywy, wojenne blizny wyrżnięte na tkance miasta. Kwintesencja realizmu magicznego; pełna kolorytu, obskury i melancholii.
Do dźwiękowego zilustrowania epizodów z historii siedemsetletniego miasta zostali zaproszeni twórcy związani z rodzimą sceną eksperymentalną. Nagrania zostały zatem osadzone w mocno awangardowej konwencji, która przez wielbicieli jubileuszowych festynaliów może okazać się repertuarem granicznym. Zawarte tu kompozycje bliskie są dźwiękowej obskurze. Kostropate, temperamentne, wyraziste emanują hałaśliwą antyestetyką, zgiełkiem, szumem, teksturami, sonorystycznym ekstremum, gwałtownymi eskalacjami. Wyraziste historie zostały oddane w adekwatny sposób.
Antologię otwiera zjawiskowa Antonina Nowacka, połowa uwielbianego przeze mnie kolektywu audiowizualnego WIDT; performerka, wokalna improwizatorka. Jej adaptacja historii Henryki Pustowójtówny to imponująca przemiana somnambulicznych wokaliz w nawałnicę elektronicznych blastów. Kompozycja brutalna, pełna dramaturgii i imponująca dźwiękową drapieżnością. Efekt akustyczny wywołany przez deszcz elektrycznych wyładowań jest spektakularny; poraża mnie przy każdym kolejnym odsłuchu z taką samą przenikliwością. (Szczerze nie mogę doczekać się kolejnych nagrań tej jednej z najbardziej obiecujących artystek dźwiękowych młodego pokolenia w Polsce). Kompozycję Nowackiej tonizuje nieco Krzysztof Topolski. Jego polirytmiczna transowa solówka na bębnach ma nawiązywać do metafizycznej osobowości Icchaca Horowica, światowej sławy cadyka. Kontrastuje z nią dynamiczna, sonorystyczna improwizacja tria Mateusza Bąkały, Sebastiana Maca i Sabaha Al Aniego (z ciekawością słuchał bym tego projektu w dłuższym, płytowym wydaniu). Swoją zadziornością i wigorem nawiązuje do kompozycji Nowackiej, podobnie z resztą jak utwór Patryka Zakrockiego na preparowane skrzypce i elektronikę. Doskonale odnajdujący się w formach teatralnych i radiowych kompozytor ma o ułatwione dramaturgicznie zadanie. Przypadło mu bowiem w udziale zilustrowanie żywiołu tornada, które spustoszyło Lublin w 1931. Zaledwie osiem lat po kataklizmie, miasto zostało zniszczone na skutek niemieckiego bombardowania. Do tych tragicznych wydarzeń nawiązuje Kamil Szuszkiewicz. Jego szumiące, ziarniste tekstury unoszą się niczym kłęby pyłu, zaś widmowe zadęcia trąbki snują się po ruinach miasta smutnym nokturnem. Mroczny woal przykrywa też opowieść o „Mazaczach”, rzekomo umyślnie roznoszących po Lublinie epidemię dżumy. Historię tę dźwiękami rekonstruuje Marcin Dymiter, posługując się przede wszystkim dronami, szumami i hałaśliwymi przesterami. Kompozycja Emitera wzmaga dramaturgię przed znakomitą akuzmatyczną kawalkadą, jaką okazuje się być utwór lubelskiego artysty audiowizualnego Macieja Połynko. Fascynująco zmieniająca się dramaturgia wpisuje się w historię Jana Gilasa, który podczas bombardowania własnoręcznie złapał i wyniósł spadający niewybuch z budynku lubelskiego Magistratu. Zestaw wieńczy „Siła ognia” Sebastiana Maca, nawiązująca do wielkiego pożaru z 1575. Masywna brzmieniem kompozycja stylowo wycisza dramaturgię całej kompilacji.
Gdyby pod wpływem lektury „Pępka świata” wysnuwać diagnozy jakim miastem jest Lublin, to wnioski mogłyby rozminąć się z informacjami przekazywanymi przez liczne foldery promocyjne i przewodniki. Charakter nagrań zrywa bowiem z wizerunkiem miasta urokliwego i klimatycznego. Z perspektywy słuchacza jawi się jako miasto pokryte bliznami, doświadczające okrucieństw ze strony natury i ludzkiej ręki. Ale również miasto charakterne, zadziorne i dynamiczne, zdolne do społecznych zrywów, i mimo ciosów jakie otrzymało, stale odradzające się.
Zaproszeni do udziału w projekcie twórcy pokusili się o ambitną muzyczną osnowę dla losów patronujących im postaci i wydarzeń. Wydawnictwo nie jest zatem wynikiem kompromisu wynikającego z partycypacji funduszy budżetu miejskiego w koszty projektu. Na straży artystycznej wolności stanęli Renata i Marcin Kamola prowadzący Fundację Kaisera Söze. Ich wieloletnia działalność wydawnicza i kulturotwórcza, a co za tym idzie doświadczenie i intuicja, zaowocowały wysokim poziomem repertuarowym wydawnictwa. Znakomicie wydany artbook / kompilacja „Pępek świata”, (jeszcze gdzieniegdzie dostępny ) jest znakomitym podsumowaniem dotychczasowej działalności oficyny.
VA „Pępek świata”
2017, Fundacja Kaisera Söze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz