Mięsiste, basowe brzmienie syntezatora, pofalowane oscylatorem lfo. Soczysty, analogowy fluid, z wolna przybierający kształt melodii. Urokliwej i oszczędnej. Zaledwie kilka nut, muśnięcie klawiszy. A później plątanina wyziewów, mglistych szumów i widmowych barw. Tak brzmi „The Blossom” - w niezwykle urzekający sposób inaugurujący nowy materiał Motion Sickness Of Time Travel. Ta czterominutowa miniatura, ubrana w kosmiczne dźwięki wyraża całe ciepło i magię analogowego brzmienia. I choć nic po tej estetycznej pieszczocie nie zabrzmi dalej, aż tak ulotnie, naturalnie, a jednocześnie tak uwodzicielsko, to czuła obietnica zawarta w otwarciu rozlewa się swym czarem nad całym albumem „Alpha Piscium”.
Pięcioletnie doświadczenie w pracy z analogową syntezą, Rachel Evans zamyka tym razem w trzech kwadransach taśmy magnetofonowej „Alpha Piscium”, która jak w soczewce skupia wielowątkowe poszukiwania artystki. Spektralne, dryfujące krajobrazy, piskliwe, amorficzne tekstury, szumy, ściany hałasu, drony oraz kruche, skromnie skrojone melodie mają jeden wspólny dla całej dyskografii MSOTT mianownik. Jest nim analogowe źródło dźwięku.
Oniryczna poetyka „Alpha Piscium” została oparta zaledwie na kilku muzycznych gestach. Operując plamą, szumem, pulsacją Evans eksponuje organiczne brzmienie pełne natchnionej i niewinnej odświętności. Kolejne po „The Blossom” kompozycje są dla fetyszystów analogowych brzmień jak smakowity deser po wykwintnym daniu głównym i niemal w demonstracyjnej formie przytaczają możliwości techniczne syntezatora. Bulgoczące, świszczące, wyjące, warczące, dronujące, pulsujące, piejące ośmiobitowym trelem, a wreszcie swobodnie rozlewające się plamą, czy łagodnym echem, lub dalej przechodzące w szumiącą mgłę analogi stanowią doskonałe remedium na dyktaturę cyfrowych, stechnicyzowanych dźwięków. W tej niezwykłej atmosferze jedynie widmowy głos Amerykanki snujący się na granicy słyszalności wydaje się idealnym dopełnieniem.
„Alpha Piscium” jest kompilacją najciekawszych momentów z dyskografii MSOTT. Nie ma tu miejsca na rozwlekłe kilkudziesięciominutowe kompozycje, leniwe suity, czy statyczne drony. Kaseta, pomimo ambientowego, onirycznego nastroju, pozostaje zwarta niczym kolekcja singli, urzekając mnogością dźwiękowych faktur, barwą brzmień, celnością melodyjnej puenty oraz różnorodnością analogowej aranżacji.
MOTION SICKNESS OF TIME TRAVEL – „Alpha Pisicium”
2014, Hooker Vision