poniedziałek, 13 marca 2017

Słodki zapach obłędu / Lost Education „My Education: A Book of Dreams”

„Nastoletnie anioły śpiewają na ścianach wychodków świata”

- William S. Burroughs „Nagi lunch”

Niemal rok temu Sebastian Banaszczyk (Bionulor) na swojej płycie „Stary pisarz” podążał wyboistymi i krętymi śladami marokańskiego epizodu papieża bitników. Tym razem po dusznych, wersach ostatniej powieści amerykańskiego pisarza „My Education: A Book of Dreams” oprowadza trio Lost Education w składzie Paweł Szamburski, Patryk Zakrocki, Hanna Piosik.

Czy istnieje granica między marzeniami sennymi Burroughsa i jego życiem. Sądząc po jego biografii, niewielka. Trudno odróżnić jego liczne epizody od sennych projekcji, zdecydowanie łatwiej natrafić na te, które złączyły ze sobą w hybrydyczną całość oba stany świadomości. „Zażywam nową pigułkę nasenną o nazwie Soneryl... Nie wywołuje ona senności... Nie ma fazy przejściowej między snem a jawą, wpadasz nagle w sam środek snu” - czytamy w „Nagim lunchu”.  W „My Education: A Book of Dreams” Burroughs śni o sobie samym i swoich snach. Autorzy Lost Education, czyli zjawiskowa wokalistka Hanna Plosik, oraz multiinstrumentalny duet SzaZa doskonale wyczuwają aurę onirycznego koszmaru zafundowanego nam przez pisarza.

Kompozycje przybierają tu formę zaciskającej się pętli, gęstniejącej od kolejnych pojawiających się instrumentów. Akcja toczy się mozolnym, hipnotycznym tempem, rojąc kolejne widma niosące zmodyfikowany dźwięk akustycznego instrumentarium. Szettgreg pogłosów, moogowych zewów, i dźwiękowych smug roztacza nad nagraniami psychedeliczny woal nie przepuszczający powietrza, ni światła. Atmosfera jest gęsta, lepka i duszna niczym tangerski pokój hotelowy Burroughsa. W tej sytuacji selektywność nagrania staje się elementem podrzędnym wobec, aranżacji klimatu. Ten psychedeliczny ciężar nagrania uwodzi przetrąconymi melodiami, lirycznym brzmieniem altówki, klarnetu i afrykańskiej mbiry, gdy jeszcze nie zdążą paść ofiarą artytstycznej deformacji.

Nośnikiem klimatu jest nie tylko muzyka. Kluczową rolę odgrywa tu parateatralna kreacja Hanny Plosik, która wciela się w rolę heroinowej divy. Swym wyrazistym głosem i jego stylizacją, wspomaganą dodatkowo przez elektroniczne efekty, udanie oddaje meandry zadymionej oparami yage duszy Burroughsa. Wokal Plosik zmienia się jak w kalejdoskopie. Raz jest kuszący, natchniony i zagadkowy innym razem zmanierowany, karykaturalny, czy złowrogi. Uderza do głowy niczym wysokoprocentowy trunek, aby wybrzmiewać romantycznym, pijanym spleenem.

Zanurzone w psychedelii opiumowe kołysanki, odurzają jak proza Amerykanina. Pasja z jaką William S. Burroughs pisał o swych uświęconych upodleniach i transgresjach, w jaki łączył realność z fantasmagorią, zakamarki jego mrocznej duszy, pofragmentowana narracja tekstów, najeżonych feerią intensywnych obrazów - wszystko to znalazło odzwierciedlenie w muzyce tria.

Rozgorączkowany, mocno zakrzywiony pop Lost Education trzyma za gardło, oblepia niczym przepocone w gorączce prześcieradło, napastliwie atakuje bodźcami, wywołując uczucie bycia na ostrym rauszu. Jest na tyle wyrazisty, że nie pozostawi nikogo obojętnym. Może zemdlić, może też oczarować, ale dlaczego te odczucia nie miałyby iść ze sobą w parze, w końcu czuwa nad tym wszystkim niespokojny duch Burroughsa.


LOST EDUCATION „My Education: A Book of Dreams”
2017, Lado ABC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz