poniedziałek, 14 marca 2016

Skąd ten koń? / Joanna Szumacher & Paweł Cieślak "Kopyta zła"

"Kopyta zła" Joanny Szumacher i Pawła Cieślaka to nie tylko znakomicie zrealizowane słuchowisko, ale i przykład udanej adaptacji XIX wiecznej literatury w realia popkultury.

Kanwą, na której oparto libretto "Kopyt zła" jest debiutanckie opowiadanie Alana Edgara Poe "Metzengerstein" z 1832 r.  Stylizowany na literaturę gotycką utwór, pierwotnie pomyślany został jako pastisz i w takiej właśnie konwencji został zaadaptowany przez łódzki duet Szumacher - Cieślak. Niemal dwustuletnie opowiadanie mistrza literatury grozy, stało się inspiracją do stworzenia zawierającej elementy groteski, uniwersalnej przypowieści o "źle". O powodzeniu realizacji zadecydował równoważnie czynnik literacki i muzyczny.

Autorką libretta jest Joanna Szumacher (współtwórczyni labelu Super), która z sukcesem stuningowała kunsztowne, choć przykurzone nieco frazy amerykańskiego pisarza. Do swojego zadania podeszła z inwencją, przytomnie kładąc fabularny pomost między XIX, a XXI wiekiem. Szumacher posługuje się subtelnymi aluzjami, które z gotyckiego pejzażu wyciętego żywcem z obrazów Caspara Davida Friedricha, przenoszą słuchacza wprost w wirtualną rzeczywistość. Stąd Fryderyk; ludzki bohater opowieści; raz puszcza się na koniu w ognisty galop, w oceanach kurzu po, bezdrożach, mrocznych lasach i zasnutych dymem łąkach, aby po chwili likwidować przeciwników w komputerowej grze. Niemałe znaczenie dla wątku literackiego adaptacji, jak i w ogóle dla całej dynamiki utworu ma zmyślne przeniesienie plastyczność języka, jakim w oryginale posługiwał się Poe. Finezyjne opisy i kunsztowne frazy zostają podane słuchaczowi w sposób, owszem upoetyzowany, ale przede wszystkim komunikatywny i traktując rozwój fabuły w sposób nadrzędny. Równie istotną rolę odgrywa w tekście "Kopyt zła" repetycja, którą ze smakiem posługuje się Szumacher. Działające niczym zaklęcia powtórzenia, przenoszą status przedstawienia w przestrzeń mityczną, uniwersalną, funkcjonując w tekście jako nieodwołalne i determinujące rozwój wydarzeń fatum, deklamowane z rezygnacją w głosie przez samą autorkę ("to stało się... , stało się... , stało się... , zadziało...").

Za warstwę muzyczną "Kopyt zła" odpowiedzialny jest w głównej mierze wszechstronny Paweł Cieślak, który już w projekcie 11 z rozmachem pokazał że idea teatru dźwiękowego jest mu szczególnie bliska. Jego widowiskowy muzyczny brikolaż to przykład myślenia o kompozycji zarówno przez pryzmat całości jak i detalu. Aranżacja dźwiękowa "Kopyt" jest wysmakowanym montażem atrakcji, w którym każdy dźwięk, czy zmiana nastroju celebrowana jest z niezwykłym apetytem. Inscenizując libretto, łódzki producent osiąga rozmach godny hollywoodzkiego musicalu, swobodnie żonglując szeroką paletą gatunków muzycznych i estetyk, czyniąc z "Kopyt" postmodernistyczne widowisko. Posługuje się przy tym równie szerokim arsenałem instrumentów, klasycznych i elektronicznych; zarówno tych sprawnych, jak i obdarzonych fantazyjnymi defektami. Również w skali mikro popisuje się benedyktyńską cierpliwością dopieszczając, cieniując i stylizując detale i wokale. W partiach czytanych modyfikuje i preparuje głos Szumacher, chętnie manipulując wysokością głosu i jego rytmem, zapętlając go, czy dodając wokalne nakładki. Równie chętnie i z humorem Cieślak stosuje deformacje wokali we fragmentach śpiewanych, dzięki czemu przypominają wodewilowy tembr Eugeniusza Bodo ("Druga pieśń konia"), czy afektacje Artura Rojka ("Ostatnia pieśń konia").

Wymienione "Pieśni konia" to najistotniejszy element muzycznej opowieści duetu Szumacher - Cieślak. Do posępnej scenerii baśni wprowadzają element pastiszu. Wyróżnia się tutaj zwłaszcza "Pierwsza pieśń konia" natchniona ultra przebojowym nerwem, oddziałująca nawet w oderwaniu od słuchowiska. Energetyczne disco, podlane tęczowymi glissandami posiada potencjał na radiową playlistę i dyskotekowy parkiet. Śpiewająca Joanna Szumacher ujawnia tu słuchaczom swoją wokalną charyzmę godną największych diw polskiej estrady z Anną Jantar na czele. Z resztą, pomijając całą finezję "Kopyt zła", to właśnie głos Joanny był dla mnie największym odkryciem płyty. Głęboki, kobiecy, atłasowy; stworzony do śpiewania absolutnie wszystkiego; od smooth jazzowego repertuaru, po chłodne jak beton electro.

"Kopyta zła" to przedstawienie ujmujące na każdym poziomie realizacji. Począwszy od udanej adaptacji tekstu, przez jego muzyczną i wokalną inscenizację, a skończywszy na mnogości odniesień jakie generuje całość. Kluczem, który zadecydował o sukcesie artystycznym tej współpracy był profesjonalizm autorów połączony z ich twórczą spontanicznością. Skupienie w pracy nad librettem i nieskrępowany dźwiękowy rozmach dały efekt w postaci najbardziej niezwykłej płyty ostatnich kilku miesięcy, która wyszła spod rąk rodzimych twórców. Gratuluję autorom i dziękuje za tą niezwykłą muzyczną przygodę!


           

Joanna Szumacher & Paweł Cieślak "Kopyta zła"
2016, Requiem Records

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz