wtorek, 22 stycznia 2013

Dzwonienie w uchu / Pantha Du Prince - Elements Of Light


Na scenie wyglądają jak rzeźnicy, jednolicie ubrani w fartuchy i laboratoryjne kitle. Jednak zamiast noży w rękach trzymają wszelkiego rodzaju pałeczki, a rzemiosłem ich są dzwonki. Podobnie muzyka, której łagodne krystaliczne brzmienie przenosi nas raczej w krainę łagodności niż do rzeźnickiej kaźni. 
To The Bell Laboratory - norweska grupa instrumentalistów, którzy eksplorują szeroki wachlarz perkusjonaliów, a przede wszystkim idiofonów z gigantycznym, kilkutonowym karylionem na czele.
Za sterami projektu stoi zaś niemiecki producent Hendrik Weber znany jako Pantha Du Prince, wielbiciel techno i dzwonków, żywa antyteza Mike Oldfielda i jego Tabular Bells.

Trzy lata temu Pantha Du Prince odniósł spektakularny sukces artystyczny płytą Black Noise, która znalazła się na czołowych miejscach podsumowań AD 2010 w najbardziej opiniotwórczych mediach muzycznych.
Wtedy jeszcze w pojedynkę, zawojował świat deep housową elektroniką, która w połączeniu z bogactwem brzmieniowym idiofonicznych sampli stała się znakiem rozpoznawczym niemieckiego producenta. 

Projekt Elements Of Light jest przedłużeniem tych inspiracji, próbą zdyskontowania tego sukcesu w bardziej spektakularnej, scenicznej formie. 
Weber postanowił uczynić swą muzykę bardziej naturalną oraz zaadaptować ją do prezentacji w formie wielkiego objazdowego show, które właśnie startuje i według pogłosek ma objąć również Polskę.
Generowane dotąd przy użyciu oprogramowania sample zastąpione zostały żywymi instrumentami.
Koncepcja ta przesunęła ciężar kompozycji nowego materiału, wysuwając zdecydowanie na przód całą dzwonkową maszynerię, jednocześnie spychając głęboko w cień wiodącą do tej pory w produkcjach Webera klubową elektronikę.
Mamy więc teraz do czynienia bardziej ze słuchaniem, niż z tańczeniem, bo pomimo wciąż motorycznego charakteru Elements Of Lights, dosyć groteskowo wygląda pląsanie w filharmonii (co dobrze obrazuje poniższy klip).

Pantha du Prince & the Bell Laboratory "Spectral Split" (Official Music Video) from Sandra Trostel on Vimeo.


Najnowszy materiał Pantha Du Prince odbieram raczej w kategorii miłej dźwiękowej ciekawostki, niż muzycznego wydarzenia. Główne elementy kompozycji są źle wyważone, brak jej energii i przebojowości Black Noise. Całość zaś, jest grzeczna jak dobranocka dla dzieci.

Zarówno w warstwie "żywej", jak i w elektronice nie dzieje się najciekawiej. Dominujące momenty instrumentalne są schematyczne, pozbawione jakiejkolwiek dramaturgii i nastroju. Melodie niezbyt wysokich lotów, miałkie i nie dorównujące tym z poprzednich produkcji Niemca.
Jeśli zaś chodzi o elektronikę, to wydaje się ona użyta rozczarowująco konwencjonalnie, jako pretekst do nadmiernego przedłużania dzwonkowych melodyjek, w powtarzające się banalnie pętle.
Trawestując kultowy cytat  w warstwie elektronicznej albumu mamy "za mało Panthy w Panth'cie".

Na Elements Of Light najlepiej brzmią elementy zepchnięte w najdalszy plan. Długie wstępy do kompozycji oraz ich wybrzmiewanie, w których dzwonkowe pogłosy rozlewają się w pyszne, ambientowe plamy.  To jedyne momenty (notabene były również częścią świetnej Black Noise), nawiązujące do wielkich kompozytorów awangardowych Cage'a, czy LaMonte Younga, którzy rzekomo stali się inspiracją Hendrika Webera przy tworzeniu tej płyty.
Fragmenty, w których pogłosy idiofonów rozpływają się w zorza nad kołem polarnym brzmią najciekawiej, dopóki wibrujących teł nie przerywają proste, nieskomplikowane melodie.

Najnowszy materiał nasycony idiofonicznym, sakralnym wręcz brzmieniem, to karkołomna próba zbudowania za pomocą szlachetnych, krystalicznych dźwięków, kompozycji o rozmiarach gotyckiej katedry. Sam Weber swą ambicją przypomina zaś postać Briana Fitzgeralda bohatera filmu Herzoga Fitzcarraldo - szalonego entuzjastę, któremu, nie brakuje chęci i sił do rzucania się z motyką na słońce. Obaj jednak w konfrontacji z szaloną, bombastyczną wizją, ponoszą klęskę. Zbytnio dali się bowiem uwieść utopii. Przy niewystarczających mocach sprawczych zostali zakładnikami własnej wyobraźni,

Elements Of Light, na tle dotychczasowych produkcji Pantha Du Prince jawi się tylko jako suplement. Zamknięciem pewnych poszukiwań i bardzo charakterystycznej muzycznej wizji, która stała się wizytówką Niemca. Co prawda możliwe jest (zwłaszcza w perspektywie prawdopodobnego sukcesu, jaki przynieść może trasa koncertowa tego projektu), że wizja ta będzie kontynuowana, ale niełatwa będzie możliwość rozwinięcia tej koncepcji.


PANTHA DU PRINCE & THE BELL LABORATORY - Elements Of Light
Rough Trade 2013

1 komentarz:

  1. whoow cóz za opis:) brawo brawo:) kto dba o muzyke przy takim opisie:)

    OdpowiedzUsuń