"Unimaginable Game" to zbór nagrań pochodzących jeszcze z 2012 roku, czyli m. in. sprzed wydania "Absent Minded" duetu Mikrokolektyw. Nic zatem dziwnego, że słuchając solówki Majewskiego motywy brzmieniowe i techniki wydają się nam znajome. To na tych "wprawkach" została oparta artykulacja dęciaków na ostatniej płycie wrocławskiego duetu.
Mnogość artykulacji jakimi posługuje się Artur Majewski jest doprawdy imponująca. Nie zawsze jednak jej różnorodność jest słyszalna na pierwszy rzut ucha, zwłaszcza przy nieuważnym słuchaniu. "Unimaginable Game" to nie jest płyta, do słuchania w tle. Jeśli potraktujemy ją bez uwagi ominie nas cały kalejdoskop technik i brzmień. Tym bardziej, że wrocławianin posługuje się bardzo dużą dynamiką w przeskakiwaniu między wątkami. Tego nie wychwyci się mimochodem. W eksperymentalnym laboratorium dźwięków dętych i improwizowanych Majewski moduluje, preparuje i deformuje nie tylko trąbkę, czy kornet. Równie ważnym elementem jego muzyki jest pogłos, którego plastyczność jest równie inspirująca co dźwięki blaszanych dętych.
Trzeba dysponować iście literacką wyobraźnią by podjąć się próby opisania dźwiękowego imaginarium "Unimaginable Game". Spróbujmy zatem nazwać to co nienazywalne i subiektywne, aby choć trochę dorównać fantazji twórcy. Trąbka to tylko punkt wyjścia, do tego co dalej dzieje się z rozedrganym ciepłym powietrzem meandrującym w metalowej rurze. Cała gama efektów, aparatów pogłosowych, zapętlarek i delayów służą Majewskiemu do kształtowania swojej artykulacji. Usłyszymy tu zatem podwodne bulgoty zaklęte w falującej pętli ("Syncope"). Powłóczyste i rozmyte ślady ("Sky dive"). Frazy radykalnie zredukowane do zgrzytu i trzeszczenia ("84dB"). Fałdowanie pogłosu kontrastujące z dostojnością trąbki ("Watercircles"). Odgłosy, których źródeł doszukiwalibyśmy się prędzej w smagnięciach samurajskiego miecza, kształtowane serią szybkich i krótkich przedmuchiwań powietrza przez dęciak ("Watercircles"). Czy wreszcie nawarstwiające się na sobie psychedeliczne pętle ("Study of words").
Poza solowymi kompozycjami w materiale znalazły się duety z artystami wcześniej już współpracującymi z Majewskim. Wspomniany wyżej "Sky dive" nagrany wespół z Marcinem Ciupidro, poszukujący wyrazu blisko estetyki zarezerwowanej dla muzyki konkretnej. Zbudowany na chropowatej wibracji dźwięku obu instrumentów, przypominający techniką syntezę granularną. Następnie "Ginormous", duet z saksofonistką Anną Kazulą, pochodzący chyba jeszcze sprzed wspólnej płyty wydanej dla portugalskiej Clean Feed. Gdyby pokusić się o rysunkowe przedstawienie tego dynamicznego dialogu dwóch dęciaków, kompozycja przypominałaby zapis alfabetem morsa, gdzie Majewski zaznacza kornetem punkty, a Kaluza łączy je dłuższymi pociągnięciami saksofonu. Z kolei w duecie z Rafałem Mazurem ("In praise of Blandness") tonacje obu instrumentów są odległe od siebie. Mazur rzeźbi bardzo nisko w dołach, przeciwstawiając ciężar brzmieniowy akustycznej gitary basowej szybkością palcowania. Z początku ukryta w cieniu trąbki Majewskiego artykulacja Mazura emancypuje się na pierwszy plan zawłaszczając dla siebie uwagę słuchacza. Warto wyróżnić jeszcze "Zlatko's Boat of Hope" gdzie do dynamicznego akompaniamentu hanga pochodzącego z płyty Zlatko Kaucicia, Majewski dogrywa melodyjną impresję ubraną w woal melancholii.
Majewski wydaje się być artystą pragmatycznym. Nie przywiązuje dużej wagi do emocji i nastrojów. Dla niego liczy się w przede wszystkim forma, wyrażona w sposób szybki i konkretny, bez straty czasu na wprowadzenia i fabularyzacje muzyki. Wysyłany przez niego komunikat jest zwięzły i bezpośredni. Po latach eksperymentów i mozolnego ćwiczenia warsztatu, dossier trębacza wydaje się nie mieć dna. "Unimaginable Game" może zatem okazać się zwieńczeniem pewnego etapu poszukiwań i ważną cezurą w twórczości Majewskiego.
ARTUR MAJEWSKI "Unimaginable Game"
2016, self released
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz