poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Pieśń wieloryba / Zalewska + Kalinowski "Droga do Tarszisz"

Pilota Vladimira Jonaszyna budzi alarm, który okaże się początkiem końca jego długiego, rutynowego rejsu. Codzienne obowiązki wobec statku i stabilny rozkład dnia sypią się pod nawałem niezrozumiałych wypadków. Jonaszyn staje twarzą w twarz ze swoim fatum. Wszystkowiedzący narrator wieszczy "Nigdy nie dotrzesz do Tarszisz"

"Droga do Tarszisz" to słuchowisko dźwiękowe napisane przez Krysię Zalewską i udźwiękowione przez Filipa Kalinowskiego (kIRk, Msza Świeta w Altonie). Ukazało się w formie kasety magnetofonowej wydanej nakładem niszowej oficyny Latarnia Records. 
Cieszyć może fakt, że co raz częściej i śmielej rodzimi alternatywni muzycy sięgają po formę słuchowiska. Za każdym razem rezultat ich mierzenia się z materią teatru wyobraźni zaskakuje oryginalnością koncepcji i realizacji, bowiem młodzi twórcy nie tylko intrygująco adaptują bardziej lub mniej znane bajki, ale także samemu tworzą formy fabularne, sięgając oprócz instrumentów po kartkę i pióro.  

Fabularna koncepcja "Drogi..." oparta została na biblijnej historii Jonasza. Prorok naznaczony boskim nakazem musi udać się do Niniwy, aby poskromić grzeszność jej mieszkańców. Rejteruje jednak od wykonania polecenia próbując wymknąć się statkiem do mitycznego miasta Tarszisz. Jego dezercja zostaje jednak boskim planem powstrzymana. Jonasz wyrzucony za burtę spędza trzy dni i trzy noce wewnątrz wieloryba, po czym wypluty zgodnie z boską destynacją podejmuje się wypełnienia swojej misji. 

W interpretacji Krysi Zalewskiej dochodzi do pomieszania porządków. Wewnątrz czeluści pachnących tranem korytarzy, i oddychających pomieszczeń fantastyka splata się z wątkami marynistycznymi. Coś co wydaje się być wnętrzem tytanowego statku kosmicznego, posiada kanały pompujące krew, zaś skąpane w feriach barw galaktyki połyskują blaskiem oceanu. Gwiezdne mgławice jawią się niczym fontanny wody wyrzucane z wnętrza wielkiego ssaka. Kosmos i ocean stanowią baśniową jednię, podobnie jak statek i wieloryb. W tej niejednoznacznej przestrzeni pilot Jonaszyn zagubiony między snem, a jawą ulega omamom i egzystencjalnym dylematom, które wbrew jego woli doprowadzą go do konfrontacji z przeznaczeniem.

Muzyczna interpretacja zaproponowana przez Filipa Kalinowskiego ma za zadanie przede wszystkim nie odciągać słuchacza od hipnotyzującego głosu narratora (Maciej Nawrocki). Szumy, trzaski przeskakującej płyty, pojedyncze dźwięki majaczące w tle, skrawki melodii, kosmiczne odgłosy, czy tajemnicze drony tworzą strukturę dźwiękowego wszechświata "Drogi do Tarszisz". To głównie małe akustyczne ingerencje w fabułę tworzą niejednoznaczną i niepokojącą atmosferę tego słuchowiska. Dopełnia jej lejtmotyw w postaci upiornego refrenu jednoosobowego chóru, który głosem Zalewskiej łączącym dziewczęcą niewinność z nimbem mrocznej tajemnicy, wieszczy nieuchronność losu bohaterów bajki; wieloryba i Jonaszyna.

Wszystkie elementy wokalne i muzyczne zaaranżowane w ramach adaptacji udanie tworzą osobliwą atmosferę kosmicznej pustki, emanującej smutkiem i samotnością. Ta zaledwie dwudziestominutowa inscenizacja urzeka powściągliwością użytych środków, oraz oszczędnością ekspresji czego wynikiem jest niezwykle sugestywna opowieść pełna ciepła, tajemnicy i melancholii. 

"Czy ktokolwiek na Ziemi powierzyłby swój los ogromnej rybie?" pyta narrator słuchowiska. Z pewnością warto powierzyć kilka chwil na to, aby całkowicie odciąć się od otaczającej rzeczywistości i podążyć wraz ze swoją wyobraźnią w "Drogę do Tarszisz", nawet pomimo wiszącego nad bohaterem fatum, które nie pozwoli mu nigdy dotrzeć tam gdzie chce.

ZALEWSKA / KALINOWSKI - "Droga do Tarszisz"
2014, Latarnia Records


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz