Na początku ubiegłego tygodnia ze świata nauki nadeszły rewolucyjne doniesienia o możliwych szansach na potwierdzenie obecności we wszechświecie ciemnej materii. Ujmując w skrócie ta hipotetyczna, niewidzialna materia nie emitująca, ani nie pochłaniająca światła wypełnia kosmiczną przestrzeń pomiędzy rzeczami widzialnymi. Mało tego przypuszcza się, że jest jej kilka razy więcej niż atomów z których zbudowany jest nasz wszechświat.
Ta sensacyjna wiadomość ze świata fizyki stała się doskonałym pretekstem do połączenia romantycznych rozważań z pogranicza fantastyki i nauki z odsłuchem kolejnej elegii Bobby'ego Krlica (aka The Haxan Cloack) - Excavation .
Dwa lata temu natrafiając na debiut płytowy Krlica zatytułowany po prostu The Haxan Cloak zostałem powalony siłą rażenia tego diabelskiego krążka, do tego stopnia, że już po pierwszym odsłuchu odczułem potrzebę odprawienia egzorcyzmów nad tym posępnym danse macabre. Zaaranżowany na instrumenty smyczkowe, elektronikę i perkusjonalia debiut mieszczący się w kategoriach elektroakustyki i dark ambientu, z synestezyjną mocą przywoływał zapach cmentarnej krypty. Rozedrgany, drżący niskimi rejestrami kontrabas i trzeszczące jak stare drzwi skrzypce do dziś wywołują u mnie gęsią skórkę na plecach. Album The Haxan Cloak to sensualna liturgia funeralnych dźwięków rozpięta pomiędzy sacrum a profanum, przywołująca archetypiczną fascynację tematem śmierci.
Na najnowszym albumie Excavation The Haxan Cloak kontynuuje pochód za konduktem żałobnym wprowadzając jednak kilka kluczowych zmian do swojej wizji, która za sprawą większego wykorzystania techniki cyfrowej stała się bardziej "hi-tech" w stosunku do debiutu.
Przede wszystkim Bobby Krlic nad swoje multiinstrumentalne talenty przedłożył moc ambientowej elektroniki. W nowych kompozycjach rzadziej można dostrzec pierwiastek ludzki, który w postaci żywych instrumentów został zepchnięty na dalszy plan i pojawia się na Excavation jedynie fragmentarycznie. Nieobecność tego dotąd fundamentalnego instrumentarium ujmuje samemu autorowi nieco oryginalności, spychając jego dzieło w rejony z pogranicza techno i dark ambient, eksploatowane już przez takich wykonawców jak choćby Raime czy Demdike Star. Muzyce zaś odbiera jej naturalistyczny i liryczny pierwiastek, który był elementarny na debiutanckim albumie.
Być może to zmiana wytwórni z mrocznej i undergroundowej Aurora Borealis na wyhajpowaną Tri Angle (How To Dress Well, Vessel, Holy Other) wpłynęła na modyfikację muzycznego profilu The Haxan Cloak. Wskazywałaby na to zresztą ubiegłoroczna epka The Men Parted The Sea To Devour The Water, która dość śmiało flirtowała z dynamicznymi gatunkami elektroniki. Mroczne inspiracje nie uległy jednak w nowych nagraniach Krlica osłabieniu. Wciąż mamy do czynienia z mroczną eksploracją około funeralnej tematyki.
W notatce towarzyszącej promocji nowej płyty wydawca charakteryzuje ją w następujący sposób "If The Haxan Cloak was conceived as the soundtrack to a character’s journey towards death, Excavation is its sequel representing the journey after death". I faktycznie Excavation niesie ze sobą moc ewokowania niepokojącej, silnie działającej na zmysły mrocznej atmosfery. Dzieje się tak głównie za sprawą dronowych teł roztrzaskiwanych tłustymi, masywnymi tąpnięciami low-kicków oraz wszechobecnych sub-basów drżących w bardzo niskich częstotliwościach.
W takim kontekście do rangi elektryzującego wyzwania urasta występ The Haxan Cloak na OFF Festiwalu w Katowicach, w trakcie którego artysta z pewnością przetestuje odporność swoich słuchaczy na natężenie dźwięku.
Charakter muzyki The Haxan Cloack uległ przesunięciu z rejonów zarezerwowanych dotąd dla elektroakustyki w stronę izolacjonistycznego ambientu i drone music. Zagęszczona struktura brzmień, podobnie jak ciemna materia nie przepuszcza żadnego światła i tego światła nie emituje. Zostajemy zatem zanurzeni w bezkompromisowej wizji Krlica; w ciemnej, niewidocznej materii, z gotowym soundtrackiem do naszego pogrzebu.
THE HAXAN CLOAK - Excavation
Tri Angle 2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz