czwartek, 6 października 2016

Wolność i dyscyplina / Dokalski / Cieślak / Miarczyński / Steinbrich

"Zawsze chciałem wydawać dobre techno, ale jakoś wciąż wydajemy bardzo dobry jazz". Te słowa należą do Marcina Kamoli, z lubelskiej Fundacji Kaisera Söze, która po tegorocznym znakomitym wydawnictwie Olgierda Dokalskiego, prezentuje równie udaną premierę.

Płyta sygnowana jest nazwiskami czterech muzyków; Dokalski / Cieślak / Miarczyński / Steinbrich, którzy w trakcie kilku improwizowanych sesji sprokurowali ten wielce obiecujący kawał free jazzu. Pierwszego z wymienionych nie trzeba przedstawiać, warto jedynie z perspektywy opisywanej płyty zaznaczyć, że jest on autorem tematów, które stały się punktem wyjścia do kolektywnej improwizacji. Tadeusz Cieślak (saksofon altowy) to świeża krew lubelskiej sceny impro, współtworzący projekt Cząstki Elementarne, do którego należy również Jacek Steinbrich (kontrabas). Tym czwartym jest zaś Jakub Miarczyński dyplomowany, wrocławski perkusista. Z tego zestawu to niewątpliwie Dokalski swoim doświadczeniem scenicznym i rozpoznawalnością przyćmiewa pozostałych partnerów, jeśli jednak sięgniemy po płytę raptem przekonamy się, że wcale nie on jest na niej postacią wiodącą. Na pierwszym planie stoi bowiem kolektyw i to na jego znakomitym funkcjonowaniu oparty jest artystyczny sukces tego nagrania.

Płytę otwiera prawdziwe free jazzowe mięcho. Od pierwszych taktów stajemy oko w oko z czterogłowym potworem ziejącym płomieniem zbiorowej improwizacjii, przywołującej w myślach rozgorączkowane aylerowskie kanonady ze "Spiritual Unity" czy "The Copenhagen Tapes". Jest gęsto i intensywnie. Jednak jeszcze za czym na dobre zasmakujemy w kompozycjach kolektywu D/C/M/S, pierwszym wrażeniem, które uderza słuchacza jest brzmienie. Niesłychanie wyraziste, wręcz aseptyczne, wypiętrzone w górne rejestry tonalne. Uwydatnione płaskim pogłosem wydobywa z instrumentów ich metaliczną fakturę, eksponując dźwięki o niebywałej wręcz ostrości. Ta akustyczna intensywność potęguje wrażenia jakie wywołują zwłaszcza sonorystyczne fragmenty nagrania (z "Miejskim dyskursem" na czele). Intensywne przedęcia dęciaków i towarzyszące im preparacje perkusji, swą wyrazistością dorównują solowym dokonaniom Adama Gołębiewskiego eksperymentującego z estetyką akustycznego noisu.

Obok ekstremalnych brzmieniowo eksperymentów i porywistego impro istotne miejsce w muzyce kwartetu zajmuje wątek melodyczny. Inicjuje go Olgierd Dokalski wprowadzając do repertuaru szkice zamyślonych, snutych przydymioną trąbką ilustracji. Przewija się w nich zarówno melancholia "Mirza Tarak" ("Lament"), jak i iście filmowe tematy zaznaczone stłumioną tłumikiem frazą dęciaka (również "Miejski dyskurs"), i solowym śladem wspaniale dudniącego kontrabasu. W zestawie proponowanym przez combo Dokalski / Cieślak / Miarczyński / Steinbrich znalazła się także chwila na puszczenia oka w stronę szerszej publiczności. Dzieje się tak w "singlowym" "Porannym chodniku", który ze swym regularnym pulsem i swingowaniem Dokalskiego mógłby znaleźć się w repertuarze jego macierzystej formacji kIRk.

Nagraniem D/C/M/S rządzi młodzieńcza witalność, brak jazzowego zmanierowania, rozmach, swoboda, ale i świetne wyczucie muzyków, oraz wewnętrzna dyscyplina nie pozwalająca im ani na chwilę osiąść na muzycznej mieliźnie. W grze kwartetu nie chodzi wcale o ekstremalne doznania, czy wyścigi instrumentalistów na spektakularne solówki. Główną zaletą jest elastyczność w poruszaniu się między różnymi elementami artykulacji i łączenie jej w dynamiczną, a jednocześnie spójną narrację. Mimo iż D/C/M/S nie jest regularnym zespołem zaskakująco zgrabnie łączy sonorystykę, z melodyjnością, zbiorową improwizacją, jak i wyciszonymi fragmentami solowymi.

To prawdziwa radość dla słuchacza, móc obcować z tak entuzjastyczną energią emanującą z muzyki kwartetu. Liczę, że to dopiero początek współpracy Dokalskiego, Cieślaka, Miarczyńskiego i Steinbricha. Jestem również przekonany że lada chwila ta mniej (dotąd) znana trójka instrumentalistów stanie się, jak Olgierd Dokalski, pierwszoplanowymi postaciami rodzimej sceny free jazzowej.


 

DOKALSKI / CIEŚLAK / MIARCZYŃSKI / STEINBRICH
2016, Fundacja Kaisera Söze

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz