Dwie zagraniczne epki Wolskiego to muzyka idealnie skrojona do winylowego nośnika i jego klubowego przeznaczenia. Zawartość obu krążków to materiał, który najlepszy użytek znajdzie bodaj w djskich rękach.
Muzyka warszawskiego producenta to techno dedykowane koneserom, przedkładającym sobie świetny warsztat, powściągliwość kreacji i spójność gatunkową, nad ulotnością chwilowych mód i dyskusyjnych trendów. Jego warsztat cechuje przede wszystkim umiar, który pozwala kontrolować takie elementy muzycznej kreacji jak klarowność brzmienia, czytelność kompozycji i udane zbalansowanie detali. Konsekwencją tej producenckiej dojrzałości jest umiejętność oddania ciężaru gatunkowego techno (którego bynajmniej Wolski nie unika), w sposób elegancki i ascetyczny.
Bez przebojowych kulminacji, bez nadmiaru dźwiękowych artefaktów, za to w dyktacie permanentnie obecnej stopy, bohater tego wpisu ujawnia cały wachlarz swoich okołogatunkowych inspiracji. Na epce "Blank Slate 011" Wolski subtelnie sięga zarówno do klasyki gatunku, jak i chętnie przytacza wątki dubowe, tak istotne w jego muzycznej działalności. Pojawiają się również udane nawiązania ("Magnitude") do eksperymentalnego techno spod znaku Sroboscopic Artefakts, zwłaszcza do płyty duetu Zeitgeber (Lucy + Speedy J). Z kolei 12sto calowa "Unthinkable Otherwiseness", to ucieleśnienie głębokiego mrocznego dubu, niesionego transową motoryką potężnej stopy i psychodelią falujących dronowych teł. Osadzone w industrialnych odgłosach i ambientowych pejzażach techno przybiera tutaj wyjątkowo mroczne i hipnotyzujące oblicze. Owo przybrudzenie brzmienia, nadanie materiałowi gęstości i duszności zostało zaaranżowane w równie powściągliwy i czytelny sposób co w przypadku epki "Blank Slate 011".
Wolski jako techno wyjadacz, ma pełny szacunek do uprawianego gatunku, przez co jego postawa przypomina figurę solidnego rzemieślnika, wyznającego kult pracy u podstaw. Dlatego muzyka stołecznego producenta przybiera tak szlachetny, klasyczny sznyt, pozostając w kontrze do aktualnych tendencji brutalizujących i dekonstruujących stylistykę techno.
Mawiają, że klasyka pozostaje zawsze w modzie. Jeśli to prawda to omawiane tu dwie esencjonalne dwunastki Michała, w djskim kuferku sprawdzą się w każdych okolicznościach, przyciągając atencję klubowej publiczności. Zaś w domowych warunkach, odsłuch płyt pozwoli kontemplować wysmakowaną kompozycję i zanurzyć się w przestrzennym doskonale wyprodukowanym brzmieniu.
MICHAŁ WOLSKI "Blank Slate 011"
2015, Blank Slate
MICHAŁ WOLSKI "Unthinkable Otherwiseness"
2015, Eerie Rec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz