środa, 3 grudnia 2014

Hałas kontra bas / 3FoNIA (Jacek Mazurkiewicz solo) "Chosen Poems"

Czy patrząc na jadącego rowerem jegomościa z okładki 3FoNI, tak wyobrażacie sobie muzyka supportującego Swans?

Jakże głęboko w pole może wyprowadzić postronnego fana jazzu okładka najnowszej płyty 3FoNIA - solowego projektu Jacka Mazurkiewicza. Zdobiąca rewers fotografia, przedstawia sielankowy obraz, przemieszczającego się na hipsterskim składaku, rowerowego wagabundę, trzymającego pod pachą wielkie cielsko kontrabasu. W tle majaczy landszaft, niczym wycięty z oferty biura podróży, w rzeczywistości jednak przedstawiający widok na górzysto-lesistą otulinę Gdyni. Wszystko to zalane mocnym słońcem i potraktowane instagramowym filtrem. Tak mogłaby wyglądać okładka płyty Kayah, Dawida Podsiadło, a może nawet Wojtka Mazolewskiego. Kto połasi się na tą płytę kierując się wyłącznie nastrojem okładki (a sytuacja taka może się zdarzyć choćby przy świątecznych zakupach, kiedy to rzesza muzycznych dyletantów, próbuje sprawić przyjemność dawno nie widzianym wujkom, kuzynom, rodzicom, czy przyjaciołom) tego z pewnością czeka muzyczny szok, bowiem cała muzyczna zawartość albumu jest brutalnym zaprzeczeniem sielskiej widokówki z okładki. Czy autor próbował wpuścić potencjalnych słuchaczy w przysłowiowe "maliny" znajdując metodę na przymuszenie ich do lektury muzyki wymagającej i eksperymentalnej. Jeśli tak, to nie przewidział chyba, że jest to broń obosieczna, a radosna fotografia raczej nie zachęci ortodoksyjnego fana sonorystyki i improwizacji do zbadania zawartości płyty. Przyznam, że do póki nie usłyszałem pierwszych dźwięków dochodzących z albumu "Chosen Poems" spodziewałem się w najlepszym razie jakiś folkowych inspiracji, lub niezobowiązującej pop-jazzowej lektury. Na szczęście, album Mazurkiewicza z miejsca zafrapował mnie odważnym dźwiękowym eksperymentem, będącym popisem dekonstrukcji i preparacji.

Królem jest tutaj kontrabas, poddany akustycznej i elektronicznej obróbce szerokim zestawem sonorystycznych gestów, oraz efektów, zniekształcających jego klasyczne brzmienie. Mazurkiewicz sięga do samych bebechów wielkogabarytowego instrumentu, aby wyłuskać z niego panoptikum brzmień zazwyczaj skrywanych i ustanowić je źródłem hałasu. Wydobywając z kontrabasu jazgoczące, rezonujące odgłosy, multiplikowane następnie i zniekształcane szerokim zastosowaniem efektów, tworzy przeciągłe chropowate faktury, które stają się zarzewiem noisowych kulminacji i napięć. Nie waha się użyć również bardziej analogowych sposobów deformacji, stosując wszelkiej maści pałeczki i wykorzystując kontrabas jako instrument perkusyjny, wydobywając z niego suche drewniane odgłosy. Sięga także po kamerton jako ujście delirycznego brzmienia kontrabasu, tworząc tym sposobem zjawiskowe plamy i drony snujące się pośród drapieżnych ekspresji. Eksperymentalne potraktowanie instrumentu, powoduje pozbawienie go tradycyjnych artykulacji, oraz palety brzmień. W tym przypadku dochodzi do całkowitej rezygnacji z dynamicznych funkcji kontrabasu, a także o pozbawienie rezonujących strun tak charakterystycznej basowej głębi. Skupiony na budowaniu surowych faktur, muzyk rzadko pozwala wybrzmieć instrumentowi, tłumiąc wibracje zaciśniętą na gryfie dłonią.

Kontrabasowa ekspresja Mazurkiewicza i jego biegłość w posługiwaniu się szerokim wachlarzem środków dekonstrukcyjnych, bliska jest elektroakustycznym preparacjom Johannesa Frisch'a z Kammerflimmer Kollektief, którego eksperymenty mogliśmy w tym roku podziwiać na znakomitej płycie "Which head you're danceing in?". Obaj z jednakowym zacięciem eksponują nieograniczone pomysły na wydobycie z kontrabasu nietuzinkowych brzmień, czyniąc z niego instrument zadziorny, przenikliwy i pierwszoplanowy.

Oparte na sonorystycznych deformacjach kompozycje "Chosen Poems", choć obfitują całą gamą zaskakujących dźwiękowych posunięć, wyrażonych w oryginalnej formie, na dłuższą metę zawodzą dramaturgicznie, przez co eksperyment Mazurkiewicza przy całej atrakcyjności brzmieniowej wydaje się zbyt powierzchowny. Jakkolwiek kulminacje są doprawdy potężne i srogie (w końcu doprowadziły muzyka do dzielenia sceny z Michaelem Girą na polskim przystanku trasy Swans), tak zostają niezbyt ciekawie spuentowane. Przy całej przenikliwości konceptu, można być nieco rozczarowanym dość oczywistymi wybrzmieniami kolejnych utworów. Brakuje tu kontrastów, mocniejszych narracyjnych akcentów i przede wszystkim finału na miarę tego przedsięwzięcia. 

"Chosen Poems" to udany eksperyment ukazania kontrabasu jako instrumentu ekstremalnego, budującego solidne ściany hałasu i brzmieniowe spiętrzenia. Wypowiedź Mazurkiewicza jest antytezą jazzowej artykulacji i jednocześnie frapującą interpretacją muzyki elektroakustycznej i noisowej. Deformacja oparta na zaskakujących technikach preparacji dysponuje siłą przebicia, która jako support w konfrontacji z orgiastyczną ekspresją Swans nie musi być wcale skazana na porażkę. 


 
3FoNIA (Jacek Mazurkiewicz solo) - "Chosen Poems"
2014, Multikulti

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz