Jesteśmy właśnie świadkami kolejnej erupcji twórczości Wojtka Kucharczyka, której owocami są dwa albumy (solowy "Best Fail Compilation", oraz "Les Chiffres" w duecie z Łukaszem Dziedzicem jako Iron Noir) oraz suplement "Pasy" komplementarny z epką "Chest" i z jego aktualną solówką. Jak widać nieco to zawiły opis, jak i fakt że szef Mik Musik wydaje w tym samym czasie materiał zarówno dla Monotype jak i BDTA. Żeby jeszcze bardziej skomplikować sytuację, trzeba wspomnieć że materiał na płytę "Best Fail Compilation" pochodzi z przearanżowanego zbioru "Bank Account". Cała ta maskarada świadczy jednak o tym z jak nieszablonowym i hiperaktywnym artystą mamy do czynienia, ale też o silnej integracji i komitywie na polskiej scenie niezależnych wydawców.
KUCHARCZYK - "Best Fail Compilation" / MonotypeRec. 2014
Wydany dla MonotypeRec. solowy album Kucharczyka to kwintesencja jego przewrotnego podejścia do nagrywania muzyki. Z jednej strony masywne, donośne stopy, dostojność potężnego, surowego brzmienia i estetyka motorycznego techno, z drugiej zaś figiel, hucpa, żart oraz permanentna obecność elementu zaskoczenia.
"Best Fail Compilation" jawi się jako zabawka rozkapryszonego dzieciaka, który bada jak dalece można sobie lekceważyć przyjęte granice i estetyczny ład. Kucharczyk inicjuje bezkrwawą rewolucję i nieszkodliwą anarchię. W walce z przyjętymi zasadami i wytycznymi chętnie posługuje się pastiszem wprowadzając w sam środek kipiących klubową energią utworów niespodzianki w postaci zabawnych, kiczowatych melodii, pogwizdywań, niespodziewanych, absurdalnych sampli, zaskakujących odgłosów pochodzenia gębowego, nierównej "pijanej" rytmiki, czy quasi piosenek czym przypomina nieco twórczość Felixa Kubina. Innym sposobem na wytrącenie słuchacza z równowagi jest zaskakiwanie go niezwykle głośnymi i niespodziewanymi w toku narracji uderzeniami kakofonicznych pocisków. Te najczęściej metaliczne i nieprzyjemne w odbiorze wstawki rozbijając zimną strukturę potężnego brzmienia elektroniki spod znaku techno, czy IDM, oraz notorycznie stawiają odbiorce do pionu wyrywając go z bezpiecznej niszy konwencjonalnego postrzegania muzycznych gatunków.
Szef Mik Musik nie sili się na subtelności, drobiazgowość, kunsztowne ozdobniki, czy ornamentykę. Proponuje techno totalne, ciosając twarde bity i obudowując je metalicznymi ścianami dźwięków. Na "Best Fail Compilation" nie brak jednak kompozycji tanecznych - jak na tego producenta przystało - cholernie zgrabnych, dynamicznych, świetnie zaaranżowanych rytmicznie, brzmieniowo i obfitujących wybornymi samplami.
Kucharczyk w swoich solowych nagraniach zrywa z etosem "poważnej", wykoncypowanej i mrocznej elektroniki, infekując każdą estetykę, której się tknie osobliwym, przewrotnym humorem i surrealistyczną wyobraźnią.
IRON NOIR - "Les Chiffres" / BDTA, 2014
Duet Iron Noir wespół z Wojtkiem Kucharczykiem tworzy Łukasz Dziedzic znany choćby z solowego projektu Lugozi nagrywającego dla oficyny Mik Musik. Ta dwójka "starych wilków" ("Les deux vieux loups") samym sednem swojego projektu uczyniła techno. Mroczne, kostropate, destrukcyjne, a zarazem o mocno tanecznym charakterze. Trans, motoryka, gra nastrojami, rozwijanie kulminacji to elementy ich kompozycji, którymi posługują się z pełnym zawodowstwem i świadomością właściwości muzycznych użytych elementów. Nic dziwnego, że nawet najmniej przystępne dźwięki, na których zbudowana jest większość kompozycji "Les Chiffres" posiadają magnetyczną moc wyciągania na parkiet.
Dwa narracyjne wątki przeplatają się wzajemnie na debiucie Iron Noir. Pierwszy to mroczne i monumentalne, transowe techno, nieskończenie zapętlane, z powoli narastającymi kulminacjami, mocno korespondujące z muzyką RSS B0YS. Siermiężność i ciężar uderzeń, długość kompozycji, brzmieniowy brud, wszechobecny zgiełk i kakofoniczny zamęt testują wytrzymałość słuchacza, mamiąc go jednocześnie hipnotyczną monotonią. Im bowiem dłuższe są kompozycje na "Les Chiffres", im wolniej następują zauważalne zmiany, tym z większym rozmachem narasta muzyczna dramaturgia, stając się doświadczeniem przenikliwym i intrygującym. Tak dzieje się z utworami "Penetrant"; "Le Fil d'Acier", a w szczególności z najlepszym na płycie "Le Danse Speciale", który bije na głowę najciekawsze momenty ostatniego albumu Actress i jest najlepszą wizytówką "Les Chiffres". "Potykający" się rytm, rozłażące się trzeszczące faktury, zgrzyt, hałas i przekompresowane dźwięki zatykające słuchawki, oraz głośniki to fascynujące studium muzycznego rozpadu i powstawania dźwiękowych zgliszczy.
Drugim wątkiem dominującym na płycie, równie odhumanizowanym są glitchowe eksperymenty, o brudnym, mętnym, zaszumiałym brzmieniu. Momentami ewoluują one w kierunku niepokojącego ambientu jak w otwierającym album "Le Debut", gdzie zderzają się ze sobą rytualne, bądź operowe zaśpiewy z metalicznymi uderzeniami industrialnego pochodzenia. Innym razem ("Le Sinus") brzmią jak kraut rockowy eksperyment oparty na niekończącej się analogowej, pulsującej pętli.
Na "Les Chiffres" długie transowe utwory sąsiadują z intrygującymi miniaturami, z których większość oparta na atrakcyjnym loopie ("Le Fut"; "Ce Fer") mogłaby być fundamentem pełnoprawnych kompozycji. Jednak ich obecność poza doraźną atrakcyjnością brzmienia, lub motywu wprowadza nieco dezorganizacji w narracji całego albumu. Porozrzucane, pourywane wątki sprawiają wrażenie przypadkowo porozmieszczanych na trackliście, przez co cierpi nieco dramaturgia tego materiału.
Album Iron Noir - metaliczny i mroczny - to w przeciwieństwie do "Best Fail Compilation" propozycja bardziej brutalna i destrukcyjna. Mimo podobnej estetyki, motoryki, kompozycji utworów, rozmachu i świetnych kulminacji, album "Les Chiffres" jest wyzbyty przewrotności i figlarności tożsamej z solowymi kompozycjami Kucharczyka. To jednak wielce satysfakcjonująca, choć wymagająca cierpliwego osłuchania gęsta struktura pełna kaleczących opiłków i popsutych brzmień i obszarpanych bitów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz