Wiele wskazuje na to, że rok 2015 w elektronice należeć będzie do kobiet. Na tle mało wyrazistych tegorocznych produkcji, to właśnie oryginalne nagrania kilku uzdolnionych dam wyróżniły się na tyle, aby zasygnalizować zjawisko kobiecej dominacji w muzyce elektronicznej. Helena Hauff, Xosar, Holly Herndon, czy Jlin swoimi ostatnimi produkcjami narobiły dużo hałasu, imponując przede wszystkim unikalnością dźwiekowych narracji i wyrazistym charakterem nagrań
Tymczasem w Polsce po ubiegłorocznym przebłysku Zamilskiej, środowisko muzyki elektronicznej i eksperymentalnej nadal pozostaje mocno zmaskulinizowane. Być może stan ten ulegnie, choć chwilowemu zachwianiu, za sprawą mocnego wejścia Justyny Banaszczyk (FOQL), debiutującej w barwach nowego warszawskiego labelu Pointless Geometry, współtworzonego przez Katarzynę Królikowską i Darka Pietraszewskiego z Trzeciej Fali. "Black Market Goods" wysoko zawiesza poprzeczkę dla kolejnych planowanych wydawnictw (m.in IXORA, czyli wspólny projekt Gaap Kvlt i Micromelancolié).
Banaszczyk nie jest postacią anonimową na scenie elektroniczno-eksperymentalnej, choć charakter jej muzycznej działalności jest mocno undergroundowy. Przeczesując podziemie industrialne, synth-punkowe, czy noisowe nie trudno natknąć się na projekty, które współtworzy (Marburg, OSTY, Kolektyw Ebola, czy Niebezpieczne Związki). Kaseta "Black Market Goods", na którą złożyły się kompozycje z okresu 2012-2015, skrzętnie przemyca wątki eksploatowane w pobocznych kooperacjach.
Materiał zebrany przez Justynę na przestrzeni trzech ostatnich lat, okazuje się być na tyle aktualny, że idealnie wpisuje się w kontekst eksperymentalnej muzyki tanecznej, tak brawurowo reprezentowanej przez wymienione wyżej Xosar i Helenę Hauff. I właśnie do muzyki tych dwóch artystek najbliżej brzmieniom sygnowanym przez Banaszczyk nazwą FOQL. "Black Market Goods" elastycznie balansuje pomiędzy chłodem industrialnych, metalicznych uderzeń, a gęstym, masywnym pulsem analogów, rozchodzących się między transem a hałasem. Tak obszerne ramy zaznaczone z jednej strony eksperymentem, z drugiej zaś taneczną użytkowością, mieszczą w sobie wiele estetyk i gatunków (techno, house, acid, ambient), na bazie których FOQL stworzyła dynamiczny paczwork.
Osiem utworów wypełniających kasetę, mogą spokojnie ilustrować surowy krajobraz i nieokiełznany charakter "polskiego Detroit". Jak bowiem w materiałach promocyjnych zaznacza artystka, "jej estetykę w 99 procentach ukształtowało rodzinne miasto, Łódź". Co prawda, wielka fala emigracji z tego post-industrialnego i poszukującego nowej tożsamości miasta, zabrała także Justynę, to jednak jej muzyka w całej rozciągłości pozostaje naznaczona piętnem sypiących się murów byłego przemysłowe imperium, które gdzieniegdzie odbija jeszcze echa transowego zgiełku przędzalni i niesie maszynowy szum pośród kamienic i zaułków.
"Black Market Goods" to materiał charakterny i zadziorny, hałaśliwy, brudny, transowy i psychodeliczny zarazem. Chłodny i bezkompromisowy, a przy tym zaskakująco przebojowy. Nawet we fragmentach pozbawionych tęgiej stopy, zachowuje frenetyczny puls, utrzymując słuchacza w bezustannym napięciu. Z jego trzewi wyziera wrzawa punkowej buty, zaprzężonej w kierat tanecznego taktu 4/4. Rezonuje metalicznym, pogłosem i wybrzmiewa przemysłowym pomrukiem, wychwytując dźwiękowy koloryt miejskiego krajobrazu.
FOQL"Black Market Goods"
2015, Pointless Geometry
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz