środa, 8 kwietnia 2015

Boski nadmiar wielkiego elektronika / Wilhelm Bras "Visionaries & Vagabonds"

Symfonia na silniki odrzutowe, złomowisko i opiłki żelaza? Konia z rzędem temu, kto będzie potrafił zawrzeć słowami wszystko to co dzieje się na najnowszej płycie Wilhelma Brasa. I nie skapituluje, wobec jej niebywałego rozmachu.

Wciąż i wciąż, mimo wielokrotnych przesłuchań, onieśmiela i porusza mnie album Pawła Kulczyńskiego. Zastanawiam się, jak ten najeżony hałasami materiał, przy którego głośnym słuchaniu, samoistnie podrygują powieki, jakby rażone wysokim napięciem, może sprawiać tak szczerą i bezpretensjonalną frajdę. "Visionaries and Vagabonds" bez wątpienia zasługuje na miano najgłośniejszej płyty ostatnich kilku lat, nagranej przez rodzimego muzyka, łączącego estetyczne wpływy elektroniki, eksperymentu i improwizacji. Jest przy tym płytą niezwykle przebojową i afirmatywną, pomimo całej swej brzmieniowej brutalności. Szybkie tempa, dynamicznie zmieniająca się dramaturgia, dźwiękowy hiperrealizm, a co za tym idzie fizyczna odczuwalność muzyki powodują, że płyta Wilhelma Brasa emanuje wysokooktanową mocą, wobec której trudno pozostać obojętnym.

Na tle buzującej testosteronem "V&V", poprzednia płyta Brasa "Wordless Songs By The Electric Fire" wydaje się być poligonem doświadczalnym, laboratorium "wielkiego elektronika", w którym muzyk (kreator dźwięków) z plątaniny kabli, przetworników, generatorów, modułów i efektów wydobywa unikalne brzmienie; pasjonujące, a w swej ekspresyjności wręcz wulgarne. Ta metaliczna, dźwiękowa zawierucha, posłużyła na "V&V" do snucia euforycznej narracji, okraszonej widowiskowym finałem ("Sleeping Rough").

Spotykają się tu ze sobą poetyka nadmiaru i poetyka hałasu, współtworzące z wielości i gęstości dźwięków, faktur, hałasów i dysonansów dzieło monumentalne. Tu każda sekunda płyty zostaje zagospodarowana z pasją i uporem, godnym genialnego szaleńca. Bras z przenikliwością traktuje zarówno detal jak i całość narracji, która przybiera u niego barokowy rozmach. Prym wiodą wysokie rejestry i wielowątkowe przebiegi rytmiczne, kreślące spektakularne polirytmie. Narracyjne wątki nie pozwalają na znużenie, co i rusz oplatając glitchowym śladem szeroki wachlarz gatunków i estetyk muzycznych; od rave, trance, acid, techno, po koschmiche music, czy noise. Co ciekawe, wobec wyraźnie słyszalnego flirtu z tanecznymi nurtami, perkusja ukryta jest głęboko w tle, pozostając przez większość albumu elementem ledwie dostrzegalnym. Jednak ten standardowy element budowy rytmicznej, zostaje zastąpiony właściwie wszystkimi innymi warstwami kompozycji. Intensywnie zdynamizowane linie melodyczne, motoryczne basy, arpeggia, hałasy, przeszkadzajki, szumy, zostają zaadaptowane do nadawania utworom mechanicznej ruchliwości i delirycznego tempa.

"V&V" to permanentna, rozciągnięta do ponad godziny, kulminacja energetycznych iluminacji Brasa. To muzyka, na tyle intensywna i euforyczna, że najmocniej odbierana na poziomie emocji. Trudno bowiem zakwestionować dominację dramaturgi i nasycenia dźwiękiem, okiełznać je i rozłożyć na czynniki pierwsze. Zdecydowanie łatwiej zatracić się w skrzącej, muzycznej kawalkadzie, dać się pochłonąć ścianie masywnych hałasów, prących do przodu w przebojowym rwetesie. Niezwykłe, w dokonaniu Pawła Kulczyńskiego jest jednak to, że tworząc nagrania, tak żywiołowo angażujące i odurzające słuchacza, ani przez chwilę nie otarł się o patos, czy pretensjonalność. Jeśli bowiem wnikliwie przyjrzeć się płycie, to imponuje ona również na poziomie estetycznym i artystycznym. Głównie konsekwencją i bezkompromisowością we wcielaniu i realizacji unikalnej muzycznej wizji. Oraz, oczywiście samym kunsztem rzeźbienia, w tak nieprzystępnej materii dźwiękowej.

"Visionaries and Vagabonds" jest płytą na wiele miesięcy, wielowątkową, tryskającą aranżacyjnymi pomysłami, onieśmielającą brawurowym wykonaniem. Po wysłuchaniu wymaga głębokiego oddechu, otrząśnięcia się, zebrania myśli, aby spróbować zrozumieć i przetrawić to wszystko co wydarzyło się w trakcie tego elektryzującego seansu. "V&V" buzuje w głowie słuchacza, jeszcze długo po wygaszeniu ostatniego dźwięku. Absolutny top!


Wilhelm Bras - Drug Coefficient from MIK MUSIK on Vimeo.

WILHELM BRAS "Visionaries & Vagabonds"
2015, Mik Musik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz