W tym roku mija dziesięć lat od wydania przez Robotobibok płyty Instytut las. Zawartość tego albumu była eksplozją młodzieńczej werwy, która w tym pełnym nieskrępowanej energii nagraniu wycisnęła z jazzu wszystkie soki, łącząc egalitarnie jego najbardziej dynamiczne elementy z fascynacją nowymi brzmieniami, analogową elektroniką i rockowym nerwem. Moment nagrania albumu idealnie wpisał się w czas stopniowego zanikania zjawiska zwanego yassem. Ten rodzimy gatunek wykreowany na przełomie wieków przez trójmiejsko-bydgoski kolektyw młodych gniewnych, po latach bezwzględnej artystycznej dominacji w naszym kraju doszedł do momentu, kiedy zaczął zjadać własny ogon. Ogromna ekspresja i kreatywność yassowców, która w ciągu jedynie kilku lat obrodziła znakomitymi muzykami, albumami i koncertami zapisanymi złotymi zgłoskami w annałach polskiej muzyki (nie tylko jazzowej) po osiągnięciu swojej kulminacji powoli przygasała. Ale fala zjawiska zdążyła się rozlać po kraju infekując młodych muzyków spoza yassowego zagłębia. Jedną z formacji , które przejęły w schedzie po Miłościach, Trytonach, Mazzollach czy Łoskotach twórczą energię post coltrane'owskiego jazzu był wrocławski Robotobibok.
W lutym 2013 dekadę po ukazaniu się Instytut las Kuba Suchar i Artur Majewski dwaj najbardziej aktywni członkowie nieistniejącego już Robotobiboka wydają Absent Minded - swój drugi studyjny materiał pod szyldem Mikrokolektyw, nagrany dla legendarnej chicagowskiej wytwórni Delmark.
Dziesięć lat dzielące oba wydawnictwa to wieczność i choć już Revisit (debiut w ramach Mikrokolektywu) w stosunku do muzyki Robotobiboka ukazywał niebywałą przepaść i twórczą progresję duetu, to dopiero Absent Minded wyznacza mocną cezurę między tymi okresami.
Absent Minded to nawet dla fanów jazzu album wymagający uwagi i koncentracji. Sam tytuł albumu jest już uwagą skierowaną do słuchacza i dobrze odzwierciedla choćby stan mojego umysłu w trakcie pierwszych przesłuchań. Nie zapamiętamy bowiem tego albumu jako zbioru melodii, które moglibyśmy odtworzyć w myślach lub zanucić. Nie będziemy go odbierać też jako kompilacji chwytliwych motywów czekających na improwizowane rozwinięcie w formie koncertowej. Ten album bowiem sam w sobie jest misternie wykoncypowaną improwizacją, przełożeniem abstrakcyjnej wyobraźni duetu w ograniczone czasem ramy nagrania. Jego otwarta, dynamiczna forma, rzadkie powtórzenia motywów w kompozycjach, zmarginalizowanie funkcji melodycznej i rezygnacja z linearnej narracji sprawia, że do jego przesłuchania trzeba się zdecydowanie przyłożyć. Dzięki koncentracji i wysiłkowi włożonemu w odsłuch albumu, będzie
nam dane cieszyć się mnogością detali ukrytych w wielowarstwowych
kompozycjach oraz finezją z jaką do grania i komponowania podchodzi wrocławskie duo.
Głównym wyznacznikiem tego albumu jest ruch. Bezustannie kołatający się w delirycznych zagrywkach Majewskiego i perkusjonaliach Suchara, który swym muzycznym ADHD zachwyca i zaskakuje. Co ciekawe w czasach kiedy tryumfy na parkietach święcił drum'n'bass, jungle czy idm chętnie posługiwano się kliszą twierdząc że "nie zagrałby tak żaden perkusista". Dziś słuchając perkusji Suchara odnoszę wrażenie, że tak skomplikowanej, wielowalorowej i ekspresyjnej rytmiki nie zaprogramowałby żaden artysta z kręgu laptopowej elektroniki.
Drugim głównym fundamentem Absent Minded jest sonoryzm stanowiący dla muzyków punkt wyjścia do eksperymentalnych poszukiwań brzmienia instrumentów poprzez ich niekonwencjonalne zastosowanie.
Majewski demonstruje szeroki zakres możliwości gry na trąbce i kornecie używając do tego filtrów i tłumików. Najczęściej jednak posługuje się własną artykulacją eksponując chropowate tekstury. Słuchając ich wydaje się jakby chciał zamknąć rozwibrowany oddech wewnątrz instrumentu, aby pozostawał w nim jak najdłużej, drążył go, w całości wypełniał i powoli wybrzmiewał.
Przestrzeń obok Majewskiego wypełnia Kuba Suchar, który tworzy misterne ażurowe sieci wplatając w nie wszelkiej maści perkusjonalia i przeszkadzajki. Z taką samą atencją darzy jazzowy zestaw perkusyjny jak i jego obręcze, uchwyty, stojaki. Dynamika jego gry, jej wielowątkowość aż korcą, aby ochrzcić to nazwą drill'n'jazz. Rozległe perkusyjne pasaże wibrują bowiem na Absent Minded nieograniczoną ekspresją.
Całość albumu dopełniają generowane elektronicznie pętle pełniące rolę tła i stelaża na którym muzycy opierają swe improwizacje.
Absent Minded to album dojrzały, odważnie zapuszczający się w rejony eksperymentalnego post-jazzu. Jest jak łuszcząca się farbą ściana odsłaniająca kolejne kolory i tekstury. Tandem Suchar - Majewski podążając drogą awangardowej ekspresji, zmierzają w kierunku coraz większej ascezy i abstrakcji, pozostawiając po sobie coraz mniej śladów konwencjonalnej jazzowej kompozycji.
Ponieważ Absent Minded łatwiej przyswoić łącząc muzykę z obrazem, polecam więc jako suplement albumu rejestrację koncertu duetu jaki odbył się z okazji Światowego Dnia Jazzu w sali koncertowej radiowej Dwójki.
MIKROKOLEKTYW - Absent Minded
2013 - Delmark Records
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz