poniedziałek, 13 lipca 2015

Village People / WSIE - (bez tytułu)

WSIE to osobliwy przewodnik po wyobraźni Zaskórskiego, gdzie na gruzowisku popkultury, oraz menażerii rzeczy błahych, niezauważalnych i przelotnych wyrasta bujna fantasmagoria. Tutaj surrealizm, utopia, tajemnicza atmosfera i czarny humor rozkwitają w formie słuchowiska.

Za enigmatycznym projektem WSIE stoi Bartosz Zaskórski, pomysłodawca przedsięwzięcia, autor tekstów i współautor dźwiękowego podkładu. Bartosza kojarzyć możecie z solowego projektu Mchy i porosty. Z pewnością znane wam są również jego znakomite grafiki zdobiące okładki płyt (m.in. Alameda 5 "Duch tornada"(Instant Classic, 2015), "Ekstyrpacja miazgi" (BDTA, 2014), oraz ilustrujące papierowe wydania magazynów (Opcje, MI Kwartalnik Muzyczny). We WSIACH Zaskórskiemu towarzyszy Konrad Materek, współautor ścieżki dźwiękowej i zdystansowany narrator. Materek to z kolei producent nagrywający pod pseudonimem Rez Epo, gdzie z chropowatej mieszanki noisu i drone ciosa industrialne iskry.

Wsi jest jedenaście, z czego dziesięć jest zamieszkała. Ostatnia, o której autorzy "nie chcą nam nic powiedzieć" zarezerwowana została dla słuchacza - pasażera na gapę tych surrealistycznych opowiadań. Podglądacza, który spod lupy przygląda się mocno zrytualizowanemu życiu mieszkańców sąsiednich skupisk. Jego wojerystycznemu spojrzeniu z pewnością sprzyja oszczędny opis odwiedzanych krain, prowadzony beznamiętną deklamacją Materka. Zarówno słuchacz jak i autorzy WSI zdają się reprezentować ten sam stosunek do wykoncypowanych bohaterów. Jest on naznaczony brakiem emocji i empatii. Ów stosunek bliższy jest zatem chłodnej socjologicznej obserwacji, niż nawiązaniu kontaktu z obcym, spoufaleniu się z nim. Zaobserwować to można śledząc choćby budowę narracji. Czy to z braku literackiej charyzmy i lekkości pióra, czy też z założenia, z opowieści wyzuta zostaje dramaturgia, a forma pozostaje bliższa paradokumentowi niż fabule.

Takiej formie opowiadania wtóruje adekwatny dźwiękowy komentarz, pozbawiony wszelkich znamion muzycznej fabularyzacji. Tajemnice dźwiękowych aranżacji WSI ujawniają sami autorzy, w drugim rozdziale swojego mockumentu "Wieś z dźwiękami" - "Urządzenia, znajdowane w lisich norach, pod sosnami, na bagnach oraz zaplątane w głębokie pokłady grzybni, (...) wykorzystywane są do generowania zabawnych i dziwnych, a na ogół zwodniczych i czasem trochę strasznych dźwięków, takich jak świergi, szuranie i bulgoty. Te dźwięki są często nagrywane na szpule, które następnie są zakopywane na polu, na którym sadzi się zboże i kartofle." Pod tym fantazyjnym opisem kryje się zestaw burdonów, przesterów, pisków, pulsujących dronów, szumów i hałasów zlepiających się w brudne chropowate struktury, spod których momentami dobiegają ślady stłumionych linii melodycznych. Dominuje dekonstrukcyjna, brzmieniowa szarość i obskura, ujmująca jednak podskórną motoryką, hipnotyczną atmosferą, oraz rozmaitością w kreowaniu industrialnych faktur. Ten postpokaliptyczny dźwiękowa anturaż, zostaje kilkukrotnie rozsadzony surrealistycznym kontrastem (co jest dobrym pomysłem na wpuszczenie powietrza w gęstą strukturę kompozycji). Mroczną i duszną atmosferę ożywiają wtręty ludowych przyśpiewek, dziecięcych piosenek, czy telewizyjnych emisji, wywołujących mimowolny uśmiech na twarzy słuchacza, oraz zmniejszających dystans do mieszkańców wsi.

"Wsie", w warstwie dźwiękowej wydają się być kontynuacją ilustracji Zaskórskiego, na których zaplątane w linii, wszechobecne detale uciekają spod spojrzenia widza, tworząc skomasowaną rozedrganą tkankę pod którą tętni życie bezimiennych bohaterów. Wprost przeciwnie dzieje się za to w warstwie tekstowej, gdzie na podobną kunsztowność nie pozwala oszczędny badawczy sznyt.

Tekst z kasetowej wkładki już na wstępie uprzedza, że mamy do czynienia ze "Zmyślonymi badaniami, zmyślonych miejscowości, z użyciem zmyślonej i niesprecyzowanej metodologii". Czyli blaga do potęgi trzeciej. A jednak, to niepozorne wydawnictwo okazuje się być ze wszech miar zajmującym oraz, chłonnym na intertekstualne interpretacje słuchowiskiem. Idealnie zatem pasującym do katalogu sygnowanego "zębem biedoty".

Już niebawem o wszelakich konotacjach jakie wywołują WSIE, porozmawiam na łamach 1/u/1/o z autorem projektu Bartoszem Zaskórskim. Czuwajcie.



WSIE - (bez tytułu)
2015, BDTA





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz