Autorski materiał Olgierda Dokalskiego spełnia najważniejsze cechy gatunkowe tożsame dla "motywu drogi" czy to w literackim, czy filmowym wydaniu. Począwszy od tragicznego bohatera, który zostaje zewnętrznymi okolicznościami zmuszony do odbycia podróży, poprzez perypetie towarzyszące wędrówce, zmierzające do wewnętrznej przemiany, zwieńczonej w przypadku Buczackiego tryumfalnym powrotem do ojczyzny.
Ale kim właściwie jest ów Buczacki? Jakub Murza Buczacki herbu Tarak, to jedna z najbardziej znanych postaci w Królestwie Polskim w I poł. XIX. Po przystąpieniu Stanisława Szczęsnego Potockiego do Konfederacji Targowickiej, opuścił kraj uprzednio występując spod rozkazów generała. Jako jeden z nielicznych Tatarów (jedyny z Płd. Podlasia), odbył wówczas pielgrzymkę do Mekki, poznając przy tym język arabski (źródło). Co zatem Buczacki robi na tym blogu? To jego historii dedykowany jest albumu "Mirza Tarak" skomponowany przez utalentowanego potomka, Olgierda Dokalskiego, trębacza znanego m.in z formacji kIRk, Daktari, Msza święta w Altonie, czy Warsaw Improvisers Orchestra.
Hadżdż to pielgrzymka do Mekki, obowiązkowa dla każdego dorosłego muzułmanina. Buczacki udaje się w nią przez Bałkany i Turcję. Na płycie, kierunek geograficzny i religia są jednak sprawą drugorzędną. Centralnym punktem tej kameralnej opowieści jest duchowość ujęta w formie jazzowo-etnicznej impresji. Dokalski wraz z podległym mu zespołem instrumentalistów kreuje w kompozycji nastrój niezwykle intymny i liryczny. Muzyka podąża duchową ścieżką, co wyraźnie słyszalne jest już na poziomie fraz przenikniętych melancholijną nicią, nawlekającą na siebie kolejne zmysłowe wątki melodii. Znakomitym przykładem może być utwór "W drodze" gdzie przydymiony tembr tenorowego saksofonu Macieja Rodakowskiego unosi się w przestrzeni niczym wstążki dymu wiszące w zamglonej zadumie krajobrazu. Podobne zamyślenie towarzyszy słuchaczom w "Adanie", kompozycji, zaaranżowanej na flet poprzeczny (Daria Wolicka) i tradycyjny azerski instrument ludowy balaban (Gamid Ibadullayev). Jest to też utwór najmocniej nawiązujący do muzyki bliskiego wschodu.
Jako lider Dokalski z największą uwagą stara się kontrolować fabularny tok narracji, oraz stwarzać natchnioną oniryczną atmosferę. Dlatego też jako solista tak jak pozostali, nie wystaje poza kolektywną współpracę. To współbrzmienie instrumentów na "Mirza Tarak" tak subtelne, chwilami wręcz wzruszające swoja kruchością i czułością zdaje się być jakimś alchemicznym porozumieniem dusz, które musiało nastąpić miedzy muzykami nagrywającymi album. Zdaje się, że pielgrzymka Jakuba Buczackiego stała się dla nich wszystkich pretekstem do odbycia duchowej wędrówki.
Z niebywała wręcz skromnością udało się Dokalskiemu skomponować album wybitny. Onieśmielający zmysłowością, odurzający melancholią, będący przeżyciem nie tylko estetycznym ale i mistycznym. Wielka wędrówka przodka została zamknięta w urzekającej, kameralnej miniaturze.
OLGIERD DOKALSKI "Mirza Tarak"
2016, Fundacja Kaisera Söze
Niesamowity projekt! Dziękuję za recenzję!
OdpowiedzUsuń