Wydaje się że słuchowisko jest formą szczególnie Ci bliską. W jaki sposób realizujesz się w niej, jakie otwiera możliwości artystycznej kreacji, których nie daje „zwykłe muzykowanie”?
MW. Słuchowisko wprowadza do muzyki język, a co z tym idzie – komunikat, którego sama muzyka jest przecież pozbawiona. W słuchowisku abstrakcja fal dźwiękowych wchodzi w relację z wyrazistym do granic przekazem werbalnym, co otwiera nowe pole możliwości niedostępnych w samej muzyce.
Co zainspirowało Cię do tworzenia słuchowisk?
MW. Słuchowiskami zainteresowałem się przypadkowo. Samą formułę znam oczywiście z dzieciństwa, ale nie zacząłbym z niej korzystać, gdyby nie podpowiedź organizatorki białostockiego festiwalu Wschód Kultury, która zaproponowała mi wspólny występ z Musą Czachorowskim.
Jak krok po kroku przebiega proces powstawania słuchowiska?
MW. Wybór tematu. Wybór tekstów. Przygotowanie tekstów (jeśli nie są np. przetłumaczone na polski). Redakcja tekstów i przystosowanie ich do głośnego czytania. Rejestracja głosu lektora. Komponowanie. Czynności techniczne. Istnieje również drugi znany mi wariant – najpierw nagrywa się pilotaże (czyli poglądowe odczytania tekstów), potem komponuje się muzykę, a na końcu dogrywa lektora, ale tego wariantu jeszcze nie stosowałem.
Jakie kłopoty napotyka realizator słuchowisk?
MW. To zależy do tego co realizator chce zrobić, więc odpowiem w swoim imieniu i na przykładzie własnych doświadczeń. Słuchowiska przyzwyczaiły nas do ustalonych funkcji poszczególnych płaszczyzn – głos jest na pierwszym planie, natomiast dźwięk zostaje mu podporządkowany, jest oddalony od niego jak równoległe proste w geometrii Euklidesa. Komunikat powinien być czytelny, a narracja niezakłócona. Taka supremacja głosu siłą rzeczy narzuca ilustracyjność oprawy muzycznej. Najbardziej kłopotliwe jest zatem ustalenie funkcji na nowo. W przypadku „Cudownego konia” największy kłopot tkwił już w samych założeniach – ustaleniu par instrumentalistów, którzy bez wiedzy o tym, co nagrała druga osoba, mając przed sobą tylko tekst, musieli się odnieść nie tylko do niego, ale przede wszystkim do potencjału zawartego w drugim instrumencie. Kolejnym wyzwaniem, już po zebraniu całego materiału dźwiękowego (kilkanaście instrumentów o odmiennej charakterystyce brzmienia), było uspójnienie go i znalezienie wspólnego mianownika. W tym wypadku skorzystałem z dubowej obróbki dźwięku i field recordingów
Co jest dla ciebie najciekawsze w realizacji słuchowiska – treść, scenariusz, reżyseria, udźwiękowienie, inscenizacja, wokale?
MW. Każdy z tych elementów jest ciekawy, jednak najbardziej pociągają mnie teoretycznie nieograniczone możliwości kreacyjne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz