Sumptem Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku światło dzienne ujrzała właśnie nowa płyta Ola Walickiego "Kot (czy też kotka?)". Ta wybitna dźwiękiem i słowem realizacja jest muzyczną impresją skomponowaną do wierszy poetów nominowanych do Nagrody Europejski Poeta Wolności 2012. Jej premierowe wykonanie miało miejsce dwa lata temu w ramach tego festiwalu, zaś w ubiegłym roku zarejestrowane zostało w gdańskim studiu Doki 1.
Już sama obsada tego przedsięwzięcia potrafi wywołać dreszcz ekscytacji. Olo Walicki do nagrania "Kot (czy też kotka?)" przygarnął swoich bliskich, wybitnych współpracowników z projektu The Saintbox: Gabę Kulkę (wokal) i Kubę Staruszkiewicza (perkusja), zaś do tego składu dokooptował równie utalentowanego klarnecistę jazzowego Wacława Zimpla, oraz gościnnie Stefana Wesołowskiego (harmonium). W warstwie muzycznej zespół kontynuuje wątki nastrojowej i kameralnej ekspresji rodem z The Saintbox, gdzie subtelność harmonijnie brzmiących akustycznych instrumentów okrywa się nimbem wiszącej tajemnicy, aby mienić się onirycznymi refleksami dźwięków.
W przypadku "Kot (czy też kotka?)" rola muzyki została całkowicie podporządkowana liryce słowa wyrażającego wiotki głos duszy i serca. Walicki w pełni świadomy z jaką materią ma do czynienia, oszczędnie gospodaruje muzycznymi środkami, nie konkurując z poezją o uwagę słuchacza. W większości kompozycji dźwięki są wyciszone, tworząc statyczną, nasyconą tajemnicą przestrzeń, w której w oryginalnych językach wybrzmiewają poetyckie wersy. W stworzeniu tak skupionej, pełnej napięcia atmosfery biorą udział dwa harmonia, cudownie wibrujące stałym, dźwięcznym dronem, sonorystyczne szelesty pocieranych szczotkami perkusyjnych talerzy, pełzający niskim basem klarnet, czy wydający złowieszcze pomruki kontrabas lidera. Filmowo-ilustracyjne tło jest skontrastowane nielicznymi wybuchami jazzu, w którym prym wiedzie wijący się z furią klarnet Zimpla i dynamiczna perkusja Staruszkiewicza. Dyscyplina, którą trzyma Walicki nie pozwala jednak instrumentalistom ponieść się w freejazzowy odjazd, kanalizując ich energię co najwyżej w transowo-folkową formę, będącą ilustracją do wiersza Luljety Lleshanaku "Żółte książki".
Jeśli po przesłuchaniu tej płyty, jednym słowem miałbym odpowiedzieć czym takim jest poezja, odpowiedziałbym, że niedopowiedzeniem. Wszystkim tym, co nienazwane czai się miedzy słowami wiersza. Przestrzenią nie werbalizowanego uczucia, w której słowa to jedynie kapryśne drogowskazy bez ściśle określonego kierunku. Opisanie jej dźwiękiem w większości wypadków nie wychodzi poza ramy nastrojowej, często banalnej ilustracji mającej na celu zwielokrotnienie wrażeń i przemówienia innymi zmysłami. Na szczęście świadom tej dopełniającej roli muzyki jest Olo Walicki, któremu jednak nie przeszkodziło to w stworzeniu autonomicznego dzieła. Jego ilustracja wpisując się w nastrój zawarty między słowami, w sposób doskonały odczytuje zarówno poetyckie konteksty, a także z wielką brawurą, kontrastując dźwiękiem słowo, tworzy odważne i zaskakujące interpretacje. Doskonałym tego przykładem zdaje się być muzyczna koncepcja i realizacja wiersza laureata Nagrody Europejski Poeta Wolności z 2012 Durs'a Grunbein'a "Dzieciak w misie", w której gorzkie i przejmujące słowa poety Walicki zamienia w mroczną groteskę wzbogacając tym samym wymowę wiersza.
"Kot (czy też kotka?)" to płyta subtelna i skromna, a jednak natchniona zmysłową harmonią panującą miedzy słowem a dźwiękiem, która przemawia do nas galerią ekscytujących niedopowiedzeń.
"Kot (czy też kotka?)" to płyta subtelna i skromna, a jednak natchniona zmysłową harmonią panującą miedzy słowem a dźwiękiem, która przemawia do nas galerią ekscytujących niedopowiedzeń.
OLO WALICKI - "Kot (czy też kotka?)"
2014, Instytut Kultury Miejskiej
ps. Do wydawnictwa dołączone zostały wiersze nominowanych do nagrody poetów zarówno w oryginale, jak i w polskich tłumaczeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz